Może nie powinnoo się oceniać i krytykować ludzi (może, bo sam zwykle oceniam i krytykuję) ani popadać w taką skrajną negację wszystkiego jak U.G., ale warto chyba poznać różne strony, żeby nie popadać w ślepą fascynację i "zamydlenie".
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 14 Lip 2009 Posty: 759 Skąd: Polska
Wysłany: 2010-07-02, 12:30
Nie to zebym popadała w ślepą fascynacje , ale sama dla siebie jestem autorytetem i dobrze mi z tym. Czytam, przyglądam się ludziom, ale zachowuję dystans, duzy dystans. Może nawet coraz większy. Z wiekiem mi to przyszło, bo kiedyś byłam bardziej ufna. ( czytaj : naiwna ).
_________________ Żadne miejsce nie jest bardziej święte ani wypełnione mocą niż pozostałe
Żadna istota nie jest bardziej uduchowiona niż pozostałe
Żadna rzecz nie jest bardziej boska od pozostałych
Suwerenna istota i Pierwsze Źródło stanowią rzeczywistość
WM
Ja też tak mam, sam sobie sam... No ale jestem nieco zblazowany RD, cenię tylko osobiste oświadczenia i to, co do mnie trafia, jakoś zarezonuje. A mało rezonuje, może to jest słuszna droga dla mnie teraz...?
Autorytet może być potrzebny, czemu nie, to jest tak jak z dojrzewaniem pewnie. Przybieramy różne role aby przejrzeć się w nich, zobaczyć co w tym jest "naszego". Potem też wraca się może do autorytetu - ale w sumie niekoniecznie skoro człek już swoim instrumentem badawczym. Sam rozgryza co może.
Taka cykliczność, otwarcie na ludzi i zamknięcie w sobie i "trawienie", otwarcie na poglądy i... to samo "trawienie". Tak to widzę.
Też tak to widzę Sam dla siebie autorytetem być, doświadczać samemu tego na co się ma ochotę a nie tylko czytać opisy doświadczeń innych. Jak ktoś popada w ślepą fascynację to znaczy że jego autorytet zrobił mu pranie mózgu , za dużo się nasłuchał i naczytał autorytetu a za mało albo nic nie doświadczył i jak się później zderzy z samym doświadczeniem to powie: "nie tak to sobie wyobrażałem"
Ja już nie mam autorytetów, zwłaszcza duchowych, owszem mogę posłuchać co tam kto ma do powiedzenia ale rozstrzygające jest moje doświadczenie, inaczej nigdy się nie dowiem czy autorytet mówił prawdę czy nie.
Wiesz Kfatiuszku, że tak chyba jest w istocie Pamiętam jak many many years ago moim autorytetem stał się...hmmmm...Halley. Nie był wtedy oczysiwście Halleyem, tylko facetem o imieniu i nazwisku, który pisał strasznie mądre teksty, książki wręcz o RD, no i był na astraldynamics z nim czat. Dżizas, ale to było przeżycie Ciekawe czy on to pamięta?:))
_________________ Żadne miejsce nie jest bardziej święte ani wypełnione mocą niż pozostałe
Żadna istota nie jest bardziej uduchowiona niż pozostałe
Żadna rzecz nie jest bardziej boska od pozostałych
Suwerenna istota i Pierwsze Źródło stanowią rzeczywistość
WM
Troche brakuje mi takiego zachwytu i uniesienia z powodu objawienia ze strony innego czlowieka. Zblazowanie nie rlz ale teraz taki mam hehe... okres. Jakis przycupniety jestem w sobie ale do czasu. Jak sie znam - to do zlotu albo czego takiego.
Nawet nie chodzi o wiedze, przekaz, ale o ten zachwyt tym kims drugim
Ostatnio zmieniony przez Kwiatek 2010-07-07, 22:47, w całości zmieniany 1 raz
Nie był wtedy oczysiwście Halleyem, tylko facetem o imieniu i nazwisku, który pisał strasznie mądre teksty, książki wręcz o RD, no i był na astraldynamics z nim czat. Dżizas, ale to było przeżycie
No widzisz a ja teraz ten "autorytet" do garów zaganiam hihihi
I pocichu się przyznam, że nie przeczytalam ani jednej jego ksiazki
Ja na swoj pierwszy zlot, do Waplewa, jechalem jak na Olimp. Sie nie zawiodlem, Bogowie boscy byli ale na szczescie i ludzcy
Tak naturalnie to wyszlo...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie moesz zacza plikw na tym forum Moesz ciga zaczniki na tym forum